do
Beaty ku jej 25-iuleciu
Do ciebie przychodzę samotnym
wiatrem I dziwny jak ta ósemka. A nocą zimną, a nocą
światłą Śni mi się jesień piękna.
Twoje całusy
się śmieją na ciele I płaczą twoje wschodzenia. Ach,
znów zapomniałem, że w tę niedzielę Jest srebrny twój dzień
urodzenia.
Cóż mam ofiarować? Być może nadzieje, Co
mam bezpowrotnie od lat stracone? Przyroda wymienia swoje
odzieże, Ścierając z drzew liści plamy zielone.
Są
mi potrzebne spokój, cisza i bliskość. Pojąłem, nie trzeba w
ogóle mi sławy, Która na wygląd jak tępość i niskość,
Co przyprawiona otrutą zabawy.
Niechże mnie ganią
gdziekolwiek z wiatrem, Krzycząc, żem jest jak ósemka. A
nocą zimną, a nocą światłą Śni mi się jesień piękna.
ПРЕКРАСНАЯ ОСЕНЬ
Беате
к 25-летию оной
К тебе прихожу
одиноким я ветром, Похожий на цифру
восемь. А по ночам и холодным, и
светлым Мне снится польская осень.
Твои
поцелуи хохочут на теле И плачут твои
восхожденья. Ах, снова забыл, что на
этой неделе Серебряный твой день
рожденья.
Но что подарить мне? Быть
может надежды Потерянных лет уже
безвозвратно? Природа меняет свои
одежды, Стирая с деревьев зеленые
пятна.
Мне нужен покой, тишина и
близость. Я понял, не надо мне этой
славы, Которая выглядит словно
низость, Приправленная отравой
забавы.
И пусть меня гонят куда-то
с ветром, Крича, что похож я на цифру
восемь. Зато по ночам и холодным, и
светлым Мне снится польская осень.
|